sobota, 2 lutego 2013

Tysiąc powoli umierających słońc


Im starsi jesteśmy, tym lepsi byliśmy kiedyś. Dzieci nie dojrzewają, po prostu rosną, a ich serca rozpadają się na kawałki - śpiewał kiedyś Win Butler w piosence Wake Up. Wewnętrzne problemy każdego z nas biorą się z faktu, iż zwykle przeszłość postrzegamy lepszą niż w rzeczywistości wyglądała, a teraźniejszość - gorszą niż jest. Lecz gdy ludzie brną do przodu, walcząc i zmagając się z przeciwnościami losu, aby dotrzeć do celu... ja tkwię w miejscu.
Zamiast pragnąć za wszelką cenę stać się kimś lepszym, piękniejszym, kimś, komu lepiej się powodzi i kimś, kim mogę w przyszłości zostać, ja wciąż żyję nadzieją, że jeszcze kiedyś wszystko wróci do normy. Że będziemy tacy jak dawniej - bananowe dzieci, które dbały o siebie nawzajem, płakały sobie w ramiona i piły wódkę na ławce w parku, rzucając na wiatr puste, nieprzemyślane obietnice. Ale sprawy się jebią. Gwiazdy spadają z nieba, a pety na ziemię i świat tonie w mroku. Nic już nie jest takie samo.
Często wspominam swoje dzieciństwo i nieodłączne marzenie, które dotyczyło z pewnością każdego w młodym wieku - dorosnąć. Za wszelką cenę przerosnąć wreszcie mamę, móc wypić piwo i wreszcie być traktowanym poważnie. Ale dzieci zapominają o tym, że dorośli muszą płacić podatki i często się rozwodzą.
Oni nie mają serc tak ciepłych i wielkich jak maluchy - zmniejszyli je, aby móc poradzić sobie z przeciwnikami podczas wewnętrznych batalii, rozgrywających się za zamkniętymi drzwiami ich domów, gdzieś między północą a świtem, gdy jedynym obserwatorem jest wszystkowiedzący księżyc, a jedyną miłością wstające o poranku słońce, które całuje samotne usta na powitanie.
Bądźmy dziećmi jak najdłużej, bo niewinności nie da się odzyskać.










1 komentarz:

  1. ale dziecięca naiwność trzyma sie nas kurewsko ostro i to tak długo.

    OdpowiedzUsuń