poniedziałek, 14 października 2013

Nieumieralnie

Widząc niewidoczne, czując niewyczuwalne, tkając wspomnienia z nici delikatnych jak babie lato wplątane we włosy. Tnąc nożem do papieru nadgarstki napoczętych minut, niedokończonych, odrzuconych, zabitych wysokoprocentowym alkoholem. Grając na organach wewnętrznych swego własnego smutku, śmiejąc się mu  w twarz najprawdziwszą miłością do idei istnienia, egzystencji bez nadziei.
Nadzieja, która pozwoliła wypłynąć na powierzchnię, teraz odeszła. Zrzucona jak ciężkie brzemię, jak ocean łez zamieniony w gazową chmurę, widoczną na odległym nieboskłonie. Niespełnione oczekiwania przestały znaczyć cokolwiek, przyszłe oczekiwania przestały istnieć, aby nie móc doczekać dogodnej i niespodziewanej chwili, aby zawieść. Bardziej żałujesz tych wszystkich słów, które nigdy nie padły, niż tych, które rzuciłeś na wiatr gdzieś dawno temu. Najbardziej bolesne pożegnania - to te niewypowiedziane i niewyjaśnione, a wszyscy, których kiedyś znałeś, teraz są ci obcy. Lecz już nawet o nich nie pamiętasz. Możesz ćpać, żeby widzieć niewidoczne i czuć niewyczuwalne, możesz stracić oddech, płuca, albo wyskoczyć z okna, aby poczuć realną swobodę. Możesz być kimkolwiek chcesz - wciąż wracać do kogoś, kim chciałeś być, zanim się poznaliśmy. Albo możesz zostać kimś zupełnie nowym i spełniać parametry swego własnego, lekkiego istnienia. Jesteś tym, co stworzyła twoja przeszłość, lecz od teraz ty decydujesz, dokąd zmierzasz.
I wciąż możesz tęsknić za tym, kim byłeś kiedyś, ale przyznaj - to już dawno przestało boleć.