w złotej pajęczynie
upadłe anioły
zamknięte więdną
i nie ma już ani
nadziei ani wina
by się odurzyć i zapomnieć
na krótką chwilę
o marzeniach niespełnionych
o złej krwi która
krąży w naszych żyłach
rozlany szampan
rozlana posoka
w złotej pajęczynie
krwawiące anioły
odchodzą i płaczą
marzną
bo nie ma nadziei
zimna ziemia
kruche życie
wątłe oddechy
przerywane i ciężkie
z każdym kolejnym jest coraz gorzej
i pęknie oddech
i osunie się przez barierkę
i rozłoży ręce
jeden za drugim
w złotej pajęczynie
lecą anioły
na spotkanie z ziemią
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz