sobota, 22 czerwca 2013

Marzenia przekreślone niewidzialną ręką

Tamtej nocy zapytałeś, jakie jest moje marzenie. Co mi przychodzi do głowy, gdy ktoś mnie o to pyta. A ja nie umiałam odpowiedzieć.
Później nie mogłam zasnąć, bo myślałam nad tym, gdzie się podziały moje marzenia. Mały marzyciel z wyobraźnią, zawsze chciał więcej osiągnąć, mocniej cieszyć się z własnego sukcesu - siedział we mnie przez tyle lat, a teraz odszedł, gdy byłam zbyt zajęta, aby to dostrzec.
Być może byłam tak bardzo pochłonięta rzeczywistością, że nie skupiałam się na czymś, co najprawdopodobniej nie nadejdzie. Pusty realizm, odrętwienie, znieczulica - niezauważalne, a tak silne. Nie umiem powiedzieć, czego pragnę - wolę się cieszyć, gdy to zdobędę. Lecz przecież wszystko, co zdobywam, jest tylko kolejną rzeczą, którą stracę.
Rysiek Riedel mówił, że jak człowiek nie marzy, to umiera, ale ja chyba nie mam marzeń. Zatraciły się, zagubiły gdzieś w przytłaczającej istocie codziennych realiów. Już nie naćpana marzeniami, a pijana teraźniejszością. Nie tracę jej z oczu i to kosztuje mnie charakter.
Przyszłość jest losowa, a nadzieja to chyba tylko ścieżka ku rozczarowaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz