czwartek, 11 lipca 2013

***

Budzą mnie ciepłe promienie słońca przebijające się przez szparę między roletą a parapetem. Patrzę w zamazany sufit, obserwuję go chwilę, przecierając oczy. Czuję twoją ciepłą dłoń na moim ramieniu. Obracam się na bok i dostrzegam ciebie. Zawsze tutaj byłeś i tutaj jest twoje miejsce. Śpisz spokojnie u mego boku, tak jak było nam to przykazane, zapisane w gwiazdach. Bajki opowiedziane przez sam los, które stały się odnośnikiem całej mojej egzystencji, jasnym punktem wydzielającym ciepłe światło, oświetlające wszystkie inne płaszczyzny tego szarego życia. Światło drgające na każdej ciemnej powierzchni miejsca, w którym utknęłam. Teraz to miejsce jest jasne, barwne i żywe, kiedy leżysz tak swobodnie koło mnie, a ja wiem, że zostaniemy tutaj już na zawsze.
Pstrykam cię w nos, abyś się obudził. Pewnie mnie za to nienawidzisz, ale przecież to już rano - nie mogę iść przez życie bez ciebie, bo mogłabym się zgubić. Mamroczesz coś pod nosem, po czym szybkim gestem przyciągasz mnie do siebie i zamykasz w swych objęciach. Słyszę twój miarowy oddech i czuję każde uderzenie twojego serca - to są bodźce, które teraz wyznaczają to, kim jestem. I nie jestem niczym więcej niż połączeniem naszych oddechów - lecz nie mam nic przeciwko. Bez ciebie nie istnieję, ale czy to ma znaczenie? Wierzę w to, że nie ma - tak mi powiedziało przeznaczenie zapisane w gwiazdach.
Jest ciepło, jest bezpiecznie. Nikt mnie już więcej nie skrzywdzi. Żadne potwory mego umysłu, złe wspomnienia, ponure wyobrażenia - one nie mają wstępu do naszej przytulnej kryjówki, którą zbudowaliśmy własnymi siłami na gruzach tego wszystkiego, co wcześniej się rozpadło. Cieszę się po prostu, że cię mam. Mogę zasnąć spokojnie.

***

Budzę się z zaschniętym gardłem i nie ma cię obok. Należysz tutaj, tutaj jest twoje miejsce - zaraz przyjdziesz, muszę tylko poczekać. Wtedy uderza mnie świadomość, że ciebie już nie ma, że już nie wrócisz i że nigdy więcej cię nie zobaczę. W tym najgorszym momencie moje żebra zamieniają się w drzazgi, przez chwilę nie mogę złapać oddechu. Lecz po sekundzie wszystko wraca do normy. Ciebie nie ma, ale ja wciąż istnieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz