niedziela, 18 sierpnia 2013

***

Może nigdy nie byliśmy stworzeni do robienia rzeczy wielkich.
Świat umiera. Niszczy pojedyncze drobne istotki, zapatrzone w swe istnienie. Każdy gest, każdy oddech, każda myśl - są tak ulotne jak płatki róży rzucone w porywisty wir wiatru, pozbawione grawitacji, samotne i opuszczone, prędko zapomniane. One trwają wiecznie tylko przez kilka sekund, gdy śnimy, gdy trzymamy się za dłonie, a nasze twarze rozjaśniają najszczersze uśmiechy. Jesteśmy wieczni i chcemy trwać.
Lecz wieczność jest tylko pustą obietnicą. Wierzyliśmy w nią, dopóki nie uświadomiliśmy sobie, że jest zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa.
Wszystko wokół jest autentyczne, namacalne i jedynie tymczasowe. Zapominamy o tym. Ciągniemy się przez nasze puste życia jak cienie pełnych energii istot, którymi winniśmy być. Jakby przed nami piętrzył się stos kolejnych dni, tak samo szarych i odessanych z emocji, gotowych na przyjęcie nowych wyzwań, ale także na rozczarowanie. Tych dni tak naprawdę może już nie być, a my wciąż uczucia, słowa, czyny - odkładamy je na następny dzień, następny tydzień, przyszły miesiąc czy rok. W końcu one tracą ważność, przestają istnieć - a my razem z nimi przestajemy być.
Jedynie wspomnienia zatrzymują wyobrażenie wieczności. Zatrzymują chwile, najwspanialsze bogactwo, jakiego doświadczamy. Choć czasem przychodzą nieproszone w środku nocy... Wspomnienia są wszystkim, co mamy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz